NO i jest 3 rozdział. 4 w drodze =3. W tym rozdzialiku pojawia się kilka nowych osób =) miłego czytania.
PS : komentarze zazwyczaj motywują więc ... pochwała o rozdziałach nie zaszkodzi =*** BuZiAkI
Tego samego dnia Elsa, dokładnie o godz.16 czekała już przed wejściem do salonu Gryffindoru, na siostrę, bowiem obiecała jej, że przyjdzie, choć szalony pomysł Anki o nagłym spotkaniu nie bardzo jej się podobał.
Właśnie obraz Grubej Damy się rozsunął i stanęła w nich Anna. Elsa wchodząc nie miała jeszcze pojęcia na co się pisze. Gdy tylko gryfoni zobaczyli Elsę wszyscy zebrali się wokół niej, bo każdy był ciekawy przebiegu tego " sporu ". Nie powiedziałam wam, że każdy dom w Hogwarcie, żył w zgodzie ( w moim opowiadaniu bynajmniej :P .) Anka lekko zdenerwowana, rozgromiła wszystkich ostrym spojrzeniem i i wyswobodziła siostrę z objęć tłumu, następnie kierując się z nią w stronę dormitorium. Weszły i dziewczyna zobaczyła już całą " obstawę " Anny, a właściwie Punzie i Meridę. Przejechała sobie po twarzy bo już wiedziała jaka godzina męczarni i pytań ją czeka. ( facepalm :D ) Uzbrojona w cierpliwość obiecała, że zachowa spokój do końca spotkania, ale kiedy już z naciskiem pytania były tylko o Jacka, oburzyła się na serio zdenerwowana. Kilka minut później już myślała, że zaraz ją cholera weźmie.
- Elso, zależy ci na nim i ty też nie jesteś mu obojętna, więc w czym problem ? Pokaż mu to. - Merida nawijała jak szalona.
- Nie mogę, jeśli okaże się, że on nic do mnie nie czuje wszystko się posypie szybciej niż mogłoby się wydawać.
- Przecież widać, że on coś do ciebie czuje !! - uparta Merida nie zamierzała odpuszczać.
- No nie no nie wytrzymam już tu dłużej ! - Elsa wstała gwałtownie z łóżka i pomaszerowała w stronę drzwi.
- Elso, co zamierzasz zrobić w tej sprawie ? - Roszpunka łagodnie zadała pytanie.
- Nic. Absolutnie nic, pożyjemy, zobaczymy. - I wyszła, delikatnie trzaskając drzwiami.
Kiedy cała 3 upewniła się, że Elsy nie ma, zaczęły znów wymyślać plany, ale gdy Anka zobaczyła błyszczące ogniki w oczach przyjaciółek, wstawiła się za siostrą.
- O nie nie ma mowy !
- Ale Aniu ! Dobrze wiesz, że ona nie zrobi niczego żeby z nim być !
- Powiedziałam, że nie. Znam swoją siostrę ! Wiem, że nie okazuje tego, ale ona wie co ma robić.
- Sama w to nie wierzysz - Punzie też wcięła się w rozmowę.
To prawda. Anna wątpiła powoli w to, że Elsa kiedykolwiek się przyzna do uczucia do Jacka, ale postanowiła zaufać swojej siostrze i na razie się nie wtrącać.
- Powiedziałam nie i koniec oki ?
------------------------------------
W przypadku Jacka też było podobnie.
Siedział w PW, próbując uzupełnić mapę nieba na astronomię. Nie bardzo sobie z tym radził, więc nieźle wkurzony rzucił wszystkim i poszedł do Czkawki. Wiedział, że jego przyjaciel znów uczepi się tematu Elsy i jego uczuć do niej. I faktycznie, gdy tylko zaczął rozmowę chłopak pytał o wszystko co mu tylko go głowy przyszło.
- Czkawka !! Wiem co czuję do niej !! Nie musisz mnie w tym dodatkowo uświadamiać !! - Jack nieźle fuknął na szatyna.
- Więc bądź facetem i jej to powiedz.
- Nie rozumiesz. Ja nie mogę tego zrobić. Jeśli ona nie odwzajemnia tego samego nasza przyjaźń się skończy, a nie chcę by do tego doszło. Zależy mi na niej niesamowicie mocno.
Czkawka już wiedział co ma zrobić, wiedział jak rozdrażnić kolegę.
- Wydawało mi się, że Will czuje do Elsy niezłą miętkę. Zresztą nie tylko on. - Uśmiechnął się podejrzliwie i czekał na reakcję białowłosego.
- Zamknij się ! - Fuknął Jack. Wiedział, że Czkawka powiedział to specjalnie by go zmusić do działania i udało mu się. Wiedział również, że jeśli nie zawalczy o blondynkę to będzie tego gorzko żałował.
Musiał z nią porozmawiać, po prostu musiał.
Ruszył na kolację, bo rozmowa z przyjacielem trochę mu zajęła, ale nawet nie zaczekał na kolegę. Po drodze spotkał Rebecckę. Miała włosy podobnego koloru jak włosy Jacka, ale mimo wszystko ciemniejsze. Oczy również stalowoszare wpatrywały się w chłopaka, a uśmiech nie schodził z twarzy.
Widząc swoją przyjaciółkę uśmiechnął się lekko, ale to ona zaczęła rozmowę.
- Jack ! Jak miło cię widzieć !
- Becky ! Tak mi też miło znów cię zobaczyć.
- Gdzie się tak śpieszysz ?
- Ja ? A nie nigdzie. To znaczy.... - Jack plątał się w swoich rozmyślaniach. Cieszył się, że ją zobaczył, ale ni z tego ni z owego nie miał pojęcia co odpowiedzieć. - Tak na serio to szedłem właśnie na kolację.
- O może pójdę z tobą. Właściwie to długo nie rozmawialiśmy.
- Oj tak.
Razem skierowali się do WS. Przez cały czas Jack patrzył na Elsę zastanawiając się w jaki sposób się z nią zbliżyć. Miał kłopot dosyć wielki. No bo w sumie jak to jest możliwe by istota tak piękna i niezwykła mogła być z Jackiem kimś więcej niż tylko przyjaciółmi ?
Po kolacji chciał złapać Elsę porozmawiać z nią, ale Rebecca uniemożliwiła mu to.
Rozmawiali jeszcze w pokoju wspólnym dosyć długo, aż w końcu Jack odważył się zadać pytanie, które chodziło się mu w głowie odkąd spotkał Rebeccę.
- Posłuchaj ! Bo mój kolega ma taki problem. Podoba mu się jego najlepsza przyjaciółka, ale boi jej się to powiedzieć z obawy, że ich przyjaźń mogłaby się zakończyć. A tak właściwie to nawet chyba się w niej zakochał.
- Hmmm .... A jak ten kolega ma na imię ?
- Nieistotne - Odparł Jack - Mogłabyś może coś mi doradzić ? To znaczy wiesz, ty mi powiesz a ja mu przekażę.
- Cóż, jeżeli naprawdę mu na niej zależy, to powinien jej to powiedzieć. Sądzę, że przyjaźń tak silna nie rozwaliłaby się z tego powodu, że jedna osoba czuje coś więcej.
- Dzięki ! Był tak szczęśliwy. W sumie ona miała rację. W końcu Elsa jest rozsądna i cokolwiek by się stało zawsze będą przyjaciółmi. Po chwili przypomniał sobie jedno zdarzenie :
Elsa i Jack szli razem przez błonia. Była wiosna i było już całkiem ciepło. Rozmawiali i śmiali się szczerze.
- Szkoda, że rok szkolny dobiega już końca - 15-letnia Elsa nawijała idąc obok Jacka.
- Tak w tym roku dużo się zdarzyło. Sam dziwię się, że jeszcze żyjemy. Właściwie to jest niemożliwe.
Wygraliśmy i przeżyliśmy turniej trójmagiczny, otarliśmy się o śmierć, ale udało nam się przeżyć.
- Razem możemy pokonać wszystko. - Elsa delikatnie się zarumieniła wypowiadając te słowa.
- Tak. Elso, obiecaj mi coś. - Jack wziął Elsę za rękę i zmusił do popatrzenia mu w oczy.
- Tak ? - Elsa wciąż czerwona jak burak teraz była już purpurowa. Już wtedy można było zobaczyć, że coś między nimi się dzieje.
- Obiecaj mi, że cokolwiek się stanie i cokolwiek kiedykolwiek powiem, zawsze będziemy już przyjaciółmi.
- Oczywiście Jack. Przyrzekam.
Chłopak objął blondynkę, a ona odwzajemniła uścisk.
I nagle wspomnienie się rozmyło.
Jack tak radosny i szczęśliwy, chciał skakać z radości i zapominając co robi pocałował przyjaciółkę w policzek. Ona zarumieniła się lekko, ale nic nie powiedziała. Jack pożegnał się z nią i poszedł do dormitorium.
---------------------------
Dni mijały szybko i była już połowa listopada.
Był właśnie obiad, gdy dyrektor Hogwartu powstał i przemówił.
- Moi drodzy. Nie często się to zdarza, ale ten rok jest wyjątkowy, a wasze wyniki bardzo zadowalające i dlatego razem z gronem nauczycielskim postanowiliśmy zorganizować Bal Bożonarodzeniowy.
Po sali potoczyła się fala podnieconych szeptów.
- Tak tak, mamy nadzieję, że godnie spędzicie ten czas na przygotowanie bo balu. A teraz dziękuję za uwagę.
Po obiedzie i kolejnych zajęciach odbyło się spotkanie wszystkich ślizgonów w sprawie balu. Opiekunka domu węża, profesor Margaret Moon dała im wykład na temat zachowania na balu, stroju itd.
Jack wpadł na pomysł jak zbliżyć się do niebieskookiej.
Następnego dnia widząc, ze Elsa wychodzi z WS i kieruje się na korytarz, rzucił wszystko i pobiegł za nią.
Zawołał ją, a ona słysząc swoje imię ukazała swoją bladą twarz ku niemu.
- Elsa cześć. - Jack chciał to mieć za sobą. Czuł wypieki i cała twarz zalała się szkarłatem.
Posłuchaj bo ja chciałem....chciałem zapytać ....
- Hej Jack ! - Rebecca właśnie zmierzała ku nim z wesołą miną.
Jack miał już tego serdecznie dosyć. Za każdym razem gdy próbował zaprosić Elsę na bal przeszkadzała mu w tym Rebecca, która wyrastała nagle spod ziemi jak na złość.
- Boże !! Odwalisz się w końcu ? - Jack nie ukrywał zdenerwowania, ale gdy zobaczył błyszczące łzy w oczach koleżanki zrozumiał, że powiedział coś niestosownego.
Rebecca zalana łzami pobiegła przed siebie, a łzy utrudniały jej widzenie.
Później Jack spojrzał na Elsę. Jej mina mówiła sama za siebie. Była zła i to bardzo.
- Jack, no wiesz ? Jak mogłeś ją tak potraktować?
- Po prostu zawsze mi przeszkadza.
- To nie znaczy, że możesz się tak wydzierać ! Moim zdaniem powinieneś iść i ją przeprosić.
- Ale Elsa ! Ja chciałem z tobą porozmawiać.
- Rozmowę możemy przełożyć, ale jej jest teraz smutno.
- Masz rację pójdę i ją przeproszę.
Jack był urażony, ale za chwile poszedł poszukać Rebeccki.
Znalazł ją siedzącą na parapecie w jednym z korytarzy. Płakała. Podszedł do niej i w tej samej chwili zrozumiał, że nie wie jak ją przeprosić. Z braku normalnego pomysłu przeprosił ją w najmniej oczekiwany sposób.
------------------------------
Elsa rano chciała sprawdzić czy Jack dotrzymał obietnicy. Idąc na śniadanie spotkała Rebecckę.
- Hej Rebecca !
- Elsa ? o Witaj
- Jak ? Już lepiej ? Jak się czujesz ?
- Całkiem dobrze dzięki.
- Wczoraj - zaczęła Elsa - wynikła taka niezręczna sytuacja. Czy między tobą a Jackiem wszystko w porządku ?
- Oczywiście.Wczoraj przeprosił mnie za to, że tak nawrzeszczał na mnie.
- Na serio ? W jaki sposób to zrobił ? Co ci powiedział ?
- Cóż idę z nim na bal.
- Zaprosił cię na bal ? Na ten bal ????
- Tak. Wybacz ale się śpieszę.
Elsa miała natłok myśli. To co przed chwilą usłyszała zabolało ją. Więc jednak idzie z nią. Miała nadzieję, że Jack ją zaprosi, ale najwyraźniej się myliła. Po chwili podszedł do niej Will. Rozmawiali jeszcze przez chwilę, gdy, z ust Margana padło pytanie, które chciała usłyszeć od Jacka.
- Elso, pójdziesz ze mną na bal ?
Pisz dalej nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńPowiedz czy na balu wszystko się ułoży dla Jelsy. :-)
Rozdział 4 pojawi się jutro
OdpowiedzUsuńa co do balu wszystko wyjdzie jutro =)
Czekam niecierpliwie :-)
OdpowiedzUsuńUUUUU! Ciekawie się robi! Lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńDużo zimnej weny!
Super piszesz idę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuń