poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 12 - Cierpienie to czasem najlepsze rozwiązanie.

Dziś rozdzialik 12. Mam nadzieję, że się spodoba. Rozdział krótki, przepraszam, ale nie miałam więcej czasu. Postaram się wam to wynagrodzić. Zapraszam do czytania i nie wkurzajcie się na mnie, bo to wydarzenie miedzy Jackiem, a Elsą musiało być, to część ich późniejszego związku. Pozdrowionka :*
:* i liczę na komentarze :*




Elsa od czasu pierwszego spotkania a gabinecie dyrektora i kłótni z Jackiem, całe dnie siedziała w bibliotece szukając czegoś, co naprowadzi ją na pomysł, co mogą oznaczać słowa wyryte na sztylecie. Minął 5 dzień  i nic nie znalazła. Szukała w słownikach, księgach magicznych,  w księdze czarów,  w księdze zaklęć i przepowiadań, posunęła się nawet do tego, że nocą zakradła się do działu ksiąg zakazanych, ale tam też nie było o tym wzmianki. Była już kompletnie zmęczona i załamana. Czuła jak wszystko się w niej gotuje i nie miała już sił dalej przeglądać tych ksiąg. Wzięła do ręki ostatnią książkę i pogrążyła się w lekturze. Szukanie zajęło jej kolejne 2 godziny, gdy nagle jej wzrok spoczął na nietypowym zdaniu, a jej twarz rozjaśniła się w wyrazie uśmiechu. Nareszcie coś znalazła. Wypożyczając książkę z szybkością światła pognała do WS mając nadzieję, że spotka tam przyjaciół.
Nie myliła się, wszyscy siedzieli i gawędzili, chodź zdawało się, że nie mieli zbyt miłych humorów. Wyglądali na zmęczonych. Elsa zaraz do nich podbiegła.
- Boże ! Jak ja mogłam być tak głupia ! - Jej krzyk był tak donośny, że zdezorientowany Czkawka spadł  na podłogę, ale nie miał zamiaru siedzieć tak długo, bo za chwilę wstał rozmasowując obolałe miejsce.
- Śnieżynko, dlaczego się tak wydzierasz ? - Jack miał mroczki przed oczami, a powieki same mu  spadały.
- Szukałam przez 5 dni, po różnych księgach, a tu się okazuje, że odpowiedź była tuż pod nosem !  Macie, pożyczyłam ją z biblioteki na chwilę, to księga pt " Najmocniejsze zaklęcia, potężne magiczne rzeczy i prorocze przypowieści. " Tu jest mnóstwo rzeczy na ten temat. Piszą np o eliksirze długowieczności i podobnych sprawach. O ! Tu jest. Strona 376. Tu pisze, że z łacińskiego AMOR VINCIT OMNIA to tłumacząc na nasze MIŁOŚĆ WSZYSTKO ZWYCIĘŻA. No i jest tu jeszcze streszczenie.
Elsa darła się jak szalona, ale mimo jej starań mało kto z jej przyjaciół pochwycił kontakt z rzeczywistością. Zrobili to wtedy kiedy blondynka sypnęła im śniegiem prosto w twarz. Byli źli, ale z uwagą posłuchali tego, co pisze w księdze. Był tam nawet obrazek i znaczenie tego słowa. Kiedy każdy był już rozbudzony, dziewczyna zaczęła czytać :




To słowa niesamowicie silnego cytatu, który jest oznaczeniem słów, że Miłość wszystko zwycięży, używany w wielu kulturach i przepowiedniach. Na wielu znanych i nieznanych relikwiach, albo rzeczach magicznych można zobaczyć wyryte na nich te słowa. Recz, która jest jedną z najsilniejszych na świecie broni jest sztylet Godryka Gryffindora. Ów założyciel najlepszej, najstarszej szkoły magii, miał ten sztylet w czasie śmierci, którym wcześniej zabito jego ukochaną. Z tęsknoty za miłością, zabił się by zjednać się z kochanką. Z jego krwi na sztylecie wyryły się słowa, które miały zaznaczyć, że każda Miłość jest silniejsza nawet od śmierci.  Przedmiot ten zaginął lata temu, ale powszechnie wiadomo, że ten kto go posiądzie, pokona każde zło właśnie miłością, niestety za cenę życia. 


Elsa wciąż wpatrywała się w słowa zawarte w definicji cytatu. Czyli, na to wychodzi, że ten miecz, który obecnie ona posiada, był przedmiotem wyzwolenia dobra i ostrzem, którym zabił się sam Godryk Gryffindor ? Nie chciała w to wierzyć, ale przecież takie księgi kłamać nie mogą, nie są w mugolskiej szkole, gdzie każde opowiadanie jest w innej wersji. Powoli i dogłębnie analizowała znaczenie słów. Piszą, że ten kto posiądzie sztylet będzie musiał zginąć, by ratować tych których się kocha ? Czyli taka jest jej przyszłość ? Jak ona ma to rozumieć ? Czy rzeczywiście pisana jest jej śmierć ? Spojrzała na przyjaciół, którzy też nie mieli cudownych min, w których oczach czaił się strach o nią. Wiedziała, że jeżeli to jest prawda, to podejmie to ryzyko.
- E...Els ?
Jej wzrok spoczął na Damienie, który podszedł do niej i objął ją ramieniem mocno do siebie przytulając. 
- Ja ... ja nie miałam pojęcia. - Z trudem słowa przechodziły jej przez gardło, nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. 
- Nikt z nas nie miał pojęcia, dopóki nie przeczytałaś tej głupiej, plugawej książki ! Mam tego dość !! - Jack rozdrażniony do granic możliwości, wstał od stołu i rzucając przyjaciołom chłodne, rozwścieczone spojrzenie, ruszył ku drzwiom wyjściowym. 
Damien prawie natychmiast pobiegł za nim, nie dlatego by się z nim kłócić, ale dlatego, że wiedział na czym polega problem, który tak go wkurzał od kilku dni. 
Elsa wciąż w szoku, patrzyła się na miejsce w którym zniknęli chłopcy, a po jej policzku potoczyła się łza. Nie chciała płakać, ale co ona teraz miała lepszego do roboty ? Wielkie nic. Wstała i wolnym ruchem zaczęła się oddalać. Anka poszła za nią zabierając ze sobą przyjaciółki. Przy stole zostali tylko Czkawka, Eric i Kristoff, którzy nie bardzo załapali co właściwie przed chwilą się stało.


Białowłosy szedł przez błonia zamrażając po drodze wszystko co napotkał. Wkurzony i rozłamany nawet nie wiedział, że obok niego idzie Damien. Skapnął się dopiero, gdy ten się odezwał.
- Jack...
- Co ? To ty cały czas tu byłeś ??!!
- No wiesz, zauważyłem, że jesteś zły, więc poszedłem za tobą.
- To nie było konieczne. 
- Ja mam inne zdanie co do tego, stary ja widzę, że coś cię gnębi odkąd tylko wyszliśmy od dyrektora.
- To nie jest takie proste.
- Wiem, ale opowiedz mi może będzie lepiej.
- Serio ? Masz mnie za laskę, która musi się wygadać przyjaciółce ?
- A czy ja wyglądam na pannę ? To będzie taka męska rozmowa, na serio, uwierz mi.
- No dobrze. - Jack uśmiechnął się lekko. - Dobrze się składa, bo ja też chciałem z tobą pogadać. 
- O czym ?
- Chyba sam powinieneś wiedzieć. 
- Wiesz, jest wiele rzeczy o których możesz ze mną pogadać. - Damien nie bardzo kumał co kolega chciał mu przekazać.
- No dobra, więc zacznijmy od początku. Ja i Elsa, jesteśmy blisko ze sobą ...
- Powiedziałbym, że bardzo blisko. -Wtrącił się Damien.
- Tak, chodzi o to, że ... że ja ją kocham i ty o tym wiesz. - Jack widział, że szatyn chce coś powiedzieć, ale go uprzedził. - Ale kłopot w tym, że za los jakoś nie bardzo chce byśmy razem byli, więc dlatego zerwaliśmy. Głównym powodem było to, że Mrok i ja jesteśmy w jakiś sposób połączeni i gdy ja ją dotykam to on ją wyczuwa. Niestety, dowiedział się o niej i teraz stara się wedrzeć wgłąb jej umysłu i chce ją przeprowadzić na swoją stronę, a jego moc jest na tyle silna, że wywiera pewne reakcje na Elsę. Jej dotyk sprawia mi ból i dlatego też boi się, bo nie chce mi zrobić krzywdy.
- Rozumiem - Damien pokręcił głową, ale widział, że Jack ma jeszcze dużo do powiedzenia, więc dopuścił go do głosu.
- Właśnie, a teraz, gdy ona jest tą wybraną i to ona może go pokonać, a jak się dzisiaj okazało umrzeć przy okazji, mam mętlik w głowie. Kocham ją, jest dla mnie najważniejsza i dlatego nie mogę być samolubny. 
Jack stanął, więc i jego towarzysz również. Stali teraz twarzą w twarz, patrząc na siebie. Jack widząc, że Damien wciąż go słucha, ciągnął dalej.
- Dlatego nie zasługuję na nią, ale widzę, że ty też obdarzasz ją takim samym uczuciem co ja. Nie wiem kto z nas kocha ją bardziej, ale nie mogę pozwolić by stało jej się coś złego. Wiem, że ci na niej zależy, że zrobiłbyś wszystko dla niej i chcesz z nią być, dlatego ja się usunę, a ty jeżeli naprawdę ci na niej zależy, postarasz się zastąpić mnie w jej życiu.
- Ale co ty masz na myśli ?
- Zostanę jej przyjacielem, tak jak wcześniej. Będę żył jak dawniej, znajdę dziewczynę i ja i ona będziemy się kumplować.
- Czyli, chcesz bym ja był z Elsą ? - Chłopak nie wierzył, że białowłosy sam go prosi o opiekę nad blondynką.
- A nie chcesz tego ?
- Chcę, bardzo chcę. - Zatrzymał się na chwilę, a potem dodał. - Ja kocham ją.
- No więc w czym problem ? Tak z resztą będzie lepiej. Chcę żebyś obiecał, że cokolwiek się stanie będziesz ją chronił.
- Obiecuję.
- Jeśli ją skrzywdzisz, zabiję cię bez mrugnięcia okiem. - Jack na początku był stanowczy, ale później uśmiechnął się, a Damien widząc, że Jack powiedział to pół żartem, pół serio, sam odwzajemnił gest.
- Tak, obiecuję, że jej nie skrzywdzę. Ale, dobrze wiem, że nigdy nie będę dla niej tak ważny jak ty jesteś.
- Wiem, ale tak będzie lepiej. Jej będzie lepiej. Ale zapamiętaj jedno. Nieistotne co powiem i co zrobię i z kim będę, to wiedz, że nigdy, ale to nigdy nie przestanę jej kochać. Ona jest tą jedyną. Wiec nie dziw mi się, kiedy będę patrzył na nią tęsknym wzrokiem. Szczerze mówiąc, to walałbym umrzeć niż wyrzec się mojej miłości do niej.
- Wiem i rozumiem. Nie będę się dziwił, bo wiem, że może ona kiedyś przestanie cię kochać tak mocno, ale nigdy nie zapomni. Część jej serca już na zawsze zostanie z tobą. 
- No więc w takim razie, wszystko wyjaśnione. Ale nie mów jej o tej rozmowie, nie mów jej tego, że ja sam kazałem ci się nią zaopiekować. 
- Nie powiem, to sekret. 
- Właśnie. Chodźmy może do środka, nie wolno nam być na błoniach.
Damien skinął głową i skierowali się w stronę budynku. Jack wiedział, że popełnia straszliwy błąd, ale nie mógł dłużej patrzyć na nią i na te jej oczy przepełnione bólem i beznadziejną tęsknotą za nim. Chciał, by była szczęśliwa i wiedział, że Damien jej to szczęście zapewni. Kochał ją tak bardzo, że woli cierpieć, ale widzieć ją wesołą i radosną z innym. Wiedział, że będzie musiał grać, że będzie musiał znaleźć sobie dziewczynę jako podszywkę. Może nawet rzeczywiście ją polubi, ale jego serce zawsze będzie z Elsą, tak samo jak jego miłość.

4 komentarze:

  1. Nie nie nie!!!Czemu to zawsze jest takie na odwrót!!Właśnie dlatego podoba mi się ten blog w innych wszystko zaraz jest fajne i wesołe i różowe,ale u ciebie inaczej i fajniej dlatego kocham twój blog,ale Juliki też bardzo!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja znów rycze!!!!!! Dlaczego? Dlaczego jack chce z nią zerwać na zawsze? Obiecał jej ze to tylko na czas walki!!!!! ;-;

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego Ty nam to robisz ;((

    OdpowiedzUsuń